Motyw przewodni wesela to ciekawe urozmaicenie całego dnia ślubu i stylizacji weselnej. Bardzo często motyw dotyczy zainteresowań Młodej Pary, kształtu, koloru, który został przez nich wybrany specjalnie na przyjęcie weselne. Są też Pary Młode, które motywu wesela upatrują w zupełnie innym miejscu organizacji dnia ślubu. Takim może być weselne menu, a w nim absolutny brak mięsa. Na takie rozwiązanie zdecydowali się Ola i Michał, Młoda Para, która swój wielki dzień zorganizowała w listopadzie w Cedrowym Dworku.
Ola i Michał nie są typową Młodą Parą. Większość Narzeczonych na półtora miesiąca przed dniem swojego ślubu dopina ostatnie szczegóły, dopieszczając całą stylizację i oddaje się możliwym chwilom relaksu. Ola i Michał w tym czasie ciągle poszukiwali idealnego miejsca, w którym mogliby przyjąć gości wegetariańskim menu. Skąd ten pomysł? Michał jest wegetarianinem i menu wegetariańskie było jedynym elementem, na którym tak bardzo zależało mu w całej organizacji dnia ślubu.
– Nie oczekiwałem, że po tym weselu ktokolwiek wyjdzie i stanie się wegetarianinem. Nawet tego nie chciałem. To indywidualny wybór każdego z nas. Decyzja o menu wegetariańskim, to moja ideologia. Po prostu nie chciałem, by na moje przyjęcie weselne było kupowane mięso, bo na co dzień tego nie robimy. A poza tym to nasz dzień, więc nie chciałem rezygnować dla gości z tego, co w życiu codziennym jest dla mnie ważne – mówi Michał.
Znalezienie miejsca, które spełniałoby to kryterium menu wcale nie było tak proste, jak mogłoby się wydawać. Bo choć wegetarianie i dania wegetariańskie pojawiają się na większości przyjęć weselnych, budowanie całego menu nie jest już rzeczą tak oczywistą. Dodatkowym utrudnieniem był również fakt, że tata Panny Młodej jest zawodowym kucharzem, więc jego apetyt na perfekcyjne dania był tym większy, a poprzeczka w znalezieniu idealnego miejsca ciągle rosła.
– Z Olą i Michałem pierwszy raz spotkaliśmy się w połowie sierpnia 2018. Ustaliliśmy, że następnym krokiem będzie degustacja, na którą poza Olą i Michałem przyjdzie tata Oli, Szef Kuchni z wieloletnim doświadczeniem. Nie ma co ukrywać, presja była. Po spotkaniu wymieniliśmy kilka wiadomości. Ola przesłała 5 dań, które chcieliby spróbować, a my przygotowaliśmy kolejne 5 propozycji. Pod koniec września spotkaliśmy się ponownie w Cedrowym Dworku, pojedliśmy, porozmawialiśmy i postanowiliśmy działać. Kilka dni później ustaliliśmy ostateczną wersję menu – opowiada Bartosz Tomkowicz, manager Cedrowego Dworku.
Było to pierwsze wesele wegetariańskie w historii Cedrowego Dworku, które wymogło na kuchni zbudowanie nowego menu we współpracy z Młodą Parą, co nie tylko stanowiło ogromne wyzwanie, ale też ciekawe doświadczenie i wyprawę po nowych smakach. – Co prawda na znakomitej większości wesel gościmy wegan i wegetarian, ale zazwyczaj jest to od 2 do 5 osób. Tym razem czekało nas wyzwanie nie lada – 90 gości! Podczas przygotowań u kucharzy obudziły się nowe talenty. Wszyscy stali się fanami takich potraw jak: kozi ser w cieście filo z puree z buraka z kurkami marynowanymi czy past z świeżymi warzywami; hummus, pasta z pieczonej papryki, pasta z bakłażana oraz wrapy z suszonym pomidorem i rukolą, z grillowanymi warzywami czy ze szpinakiem i fetą – wspomina manager Cedrowego Dworku.
Faktycznie wprowadzenie do kuchni nowych potraw nie mogło pozostać bez echa, bo wegetariańska kuchnia, nie tylko rozbudziła kreatywność kucharzy, ale także przyczyniła się do poszukiwań i rozszerzenia oferty o nowe propozycje dań. – Zainspirowani tymi daniami część z nich na pewno będziemy proponować naszym gościom podczas innych uroczystości – dodaje Bartosz Tomkowicz. Nie oznacza to jednak, że wszystkie propozycje Młodej Pary były akceptowane przez Cedrowy Dworek. Współpraca były bardzo owocna, ale i żywa. Ola i Michał wsłuchiwali się w głos kucharzy, z drugiej strony otrzymywali zrozumienie dla swoich przekonań i propozycje, jakie rozwiązania zostaną wykorzystane w celu wyeliminowania żelatyny z ciast i tortu weselnego Żuławskich Wypieków.
– Przede wszystkim ważna jest otwartość. Nie można ograniczać się jedynie do tego, co nam się wydaje, że będzie odpowiednim daniem do weselnego menu. Szukając miejsca weselnego napotykaliśmy szefów kuchni, którym to, co robili po prostu nie smakowało i to dało się wyczuć w daniu. Chcieliśmy, żeby nasze menu nie tylko było wegetariańskie, ale było prawdziwą ucztą – opowiada Ola.
Nie dziwi więc fakt, że weselne menu Oli i Michała było pieczołowicie przygotowywane z dwóch stron. Jest jednak zupełnie inna kwestia, dużo bardziej kontrowersyjna niż fakt, że niektóre obiekty w ogóle nie chciały podjąć się stworzenia oferty dla wesela wegetariańskiego. Wesele to ludzkie przekonania, standardy, do których wiele osób jest silnia przywiązana, a kanwa weselna, z którą branża ślubna walczy od lat, ciężko wychodzi z ludzkiej świadomości.
– Słyszeliśmy, że jesteśmy tyranami i narzucamy ludziom swoją ideologię – wspomina Ola. – Gdy uprzedzaliśmy gości, że wesele będzie wege bardzo często pojawiał się komentarz: „trudno, najwyżej wcześniej zjemy coś w przydrożnej restauracji fast food.” Oczywiście były to żarty i nimi nie byliśmy mocno przejęci. Zdecydowanie gorzej ten pomysł przyszło zaakceptować naszym rodzicom, którzy bardzo przeżywali, jak zostanie to odebrane przez gości. Zupełnie bezpodstawnie. Nie słyszeliśmy do tej pory nawet jednej negatywnej wypowiedzi na temat jedzenia na naszym weselu – dodaje.
Co ciekawe, jedną z osób, która ten pomysł przyjęła z otwartymi ramionami była babcia Oli, która wiedziała, że dla Młodej Pary to bardzo ważny punkt całego dnia ślubu. To pokazuje tylko, że potencjalnie ryzykowne menu, może być doskonałe nie tylko dla młodszej części gości, ale również starszyzny rodu, która równie chętnie podchodzi do nowych rozwiązań w swojej diecie. – Chodziło nam o to, by pokazać, że kuchnia wegetariańska to nie są tylko nowe dania. Wegetarianie mają mnóstwo dań, które w Polsce je się tradycyjnie. Można spokojnie stwierdzić, że od czasu do czasu wszyscy jesteśmy wegetarianami – podsumowuje Michał.
Czy dziś Młoda Para zmieniłaby cokolwiek w swoim dniu ślubu, wiedząc, jak wiele musieli przejść przez najdłuższe kilka miesięcy organizacji tego dnia? – Więcej byśmy jedli i się bawili. Nie wiemy, kiedy ta noc nam minęła – wspomina Ola.
To przyjęcie to nie tylko dowód na to, że ciekawe menu weselne może stać się gwoździem całego weselnego programu, ale także, by nie rezygnować ze swoich przekonań i ideologii tylko po to, by zaspokoić gusta wszystkich gości. Ola i Michał, a także kucharze Cedrowego Dworku udowodnili, że wegetariańskie menu nie jest nudne, a brak mięsa nie ma żadnego znaczenia dla udanej weselnej zabawy. Co więcej rozmaitość i szeroka gama możliwości tworzenia wyjątkowego menu sprawia, że możemy naszym gościom zaproponować coś, z czym w codziennym życiu po prostu nie mają szans się rozsmakować.
Szukasz informacji o innych obiektach, sprawdź tu:
Tradycja w odcieniu Ultra Violet. Miejsce z duszą na Twoje wesele
Podążaj za białym królikiem, czyli Alicja w Hotelu Quadrille
Okno na Podlasie, czyli klimatyczna oranżeria w Lawendowym Zakątku
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł