Mówią, że życie to nie bajka. Na niejednym ślubie byłem i może życie to nie bajka, ale wiem jedno, są śluby jak z bajki. Tym razem nie podzielę się z Wami kolejnym reportażem, tym razem opowiem Wam bajkę. Zabieram Was w niesamowity świat Ani i Łukasza. Niedaleko, bo tuż pod Poznań, na rubieże Puszczy Zielonki, niby bardzo blisko a mentalnie strasznie daleko. Trzymajcie kapelusze! PIOTR JAKUBOWICZ
Bajka… wcale nie tak dawno temu. Nawet niedaleko. Ona nie była księżniczką, a on nie przyjechał na białym koniu. Oboje jednak świadomi tego, czego chcą od życia, przez które dumnie kroczą razem. Każdy z nas ma wpływ nad historią, którą pisze. Każdy może z życia starać się stworzyć bajkę, a dzień ślubu, zamiast happy endem, może być pięknym wstępem z dedykacją i odą do miłości.
Ania i Łukasz zdecydowanie nie są parą wpisującą się w konwenanse. Mają swój charakter. Ania daleka jest od wizerunku damy w opresji. Łukasz też nie wygląda na takiego, który wyśpiewuje serenady pod balkonem. I choć z Andersenem przestaje być im po drodze, ich dzień ślubu to wspaniała podróż po nowoczesnym romantyzmie i zmieniających się trendach dzisiejszych księżniczek.
Ta bajka miała miejsce w Ranczo w Dolinie. To magiczne miejsce o klimacie domku, w którym wiele z nas spędzało wakacje u babci. To powrót do wiejskiej sielanki. Otoczenie starych drzewek owocowych, piękno zielonej trawy powodowało, że cały dzień odbył się w duchu slow wedding, coraz bardziej powszechnym wśród Par Młodych.
Ceremonia plenerowa odbyła się na tle kurtyny z wiodącą bielą. To właśnie biel i jej odcienie oraz otaczająca zieleń stały się motywem przewodnim tego przyjęcia. Towarzyszyły jej również elementy drewniane i juta.
Co ciekawe, nawet ta wiodąca kolorystyka nie przeszkadzała, by w dekoracji wykorzystano magię polnych kwiatów. Pojawiła się kolorystyka dobrze nam zapamiętana z lata pachnącego kwiatami i świeżymi owocami zjadanymi prosta z drzew i krzaków. A skoro mowa już o naturze, w takich okolicznościach przyrody, ciężko jest nie skorzystać z uroków Rancza w Dolinie. Dlatego goście bardzo chętnie korzystali ze strefy relaksu i leżaków, które dla nich przeznaczono.
W tej całej sielance nikogo nie dziwi, że Panna Młoda wybrała piękną, długą, ale jednak bardzo boho suknię ślubną od Ochocka Atelier, której mięsista koronka doskonale wpisywała się w stylizację przyjęcia. Na uwagę zasługuje fakt dobrania kroju tak, by nie tylko podkreślał atuty figury Panny Młodej, ale przede wszystkim wyeksponowały jej barwny tatuaż na plecach. Buty na nieco szerszym słupku świetnie sprawdziły się w plenerze.
Pan Młody zdecydował się na klasyczny czarny garnitur z kamizelką, co również poza elegancją, podkreślało jego rockowy styl.
Całe przyjęcie odbyło się w starej stodole. Migocące łańcuchy świetlne doskonale współgrały z nowoczesnym światłem Dja. Szaleństwom na parkiecie nie było końca. A następnego dnia….
Ania, Łukasz i Piotr, ich fotograf wybrali się na klimatyczną sesję plenerową, korzystając z piękna natury. Powstały niesamowite kadry pełne ciepła i miłości. Czy to była bajka? Zdecydowanie tak! Dzisiejsze księżniczki piszą je same.
Fotografia: Piotr Jakubowicz | Miejsce ślubu: Ranczo w Dolinie | Suknia: Ochocka Atelier | Garnitur: KRUK’S different | Kwiaty: Wesele z Naturą | Tort: KARPICKO | Makijaż: Daria Chełstowska Make-up | Fryzura ślubna: Łukasz Buhl HAIR STUDIO | Obrączki: Inne Obrączki
Inne reportaże ślubne:
Sesja plenerowa w Kamminke w Niemczech. Morski i romantyczny klimat.
Nowoczesny, nietypowy i swobodny…. czyli Projekt Panna Młoda 40+
Most Rialto, plac św. Marka i wyspa Burano…przepiękna sesja ślubna Marty i Adama.
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł