Sesje ślubne “trash the dress” święcą ostatnio triumfy. Panny młode wyjątkowo chętnie niszczą swoje suknie ślubne tarzając się w błocie albo malując je farbami. A to wszystko w imię przepięknych zdjęć. Jeżeli masz opory przed zniszczeniem swojej kreacji, ale marzy ci się niestandardowa sesja ślubna, pomyśl o wersji “wet the dress”, w której główną rolę odkrywać będzie woda. Oto kilka przykładów tego typu scenariuszy.
Sesja ślubna nad jeziorem
Romantyczna acz nieco banalna odsłona sesji ślubnej o zachodzie słońca. Wybierzcie się nad pobliskie jezioro i pozwólcie sobie na odrobinę szaleństwa w wodzie. Zapomnijcie o stojącym na brzegu fotografie i po prostu cieszcie się sobą. Po takiej sesji suknia ślubna zapewne nadawać się będzie do pralni, ale nie będzie problemu aby po wszystkim wyglądała jak nowa.
Rozbitkowie na morskiej plaży
Bałtyk ma jedne z najpiękniejszy plaż na świecie. Warto wykorzystać je na sesję ślubną w klimacie “Piratów z Karaibów”, albo do odegrania wzruszającej historii o rozbitkach. Nie musisz przedzierać się po plaży od razu ubrana w suknię ślubną. Do przebrania się możesz wykorzystać publiczne przebieralnie ustawione na nadmorskich plażach. Nie zapomnijcie zabrać ze sobą ręcznika i suchej bielizny, na pewno się przydadzą.
Nowożeńcy w basenie
Ostatnimi czasy szalenie popularne stały się sesje ślubne pod wodą. Jeżeli jesteście wytrawnymi pływakami, śmiało możecie pokusić się o tego typu zdjęcia. Najłatwiej zrealizować je w basenie, gdzie woda jest przejrzysta. Zrezygnuj z makijażu, albo upewnij się, że jest on wyjątkowo wodoodporny. Spływający po policzkach tusz nie jest chyba efektem, który chciałabyś osiągnąć, prawda? I pamiętaj, że taką sesję musicie zaplanować jeszcze zanim wynajmiecie na swój ślub fotografa. Koniecznie upewnijcie się, że posiada on odpowiedni sprzęt i umiejętności do robienia zdjęć pod wodą.
Sesja ślubna pod domowym prysznicem
Na deser zostawiłam moją ulubioną sesję, w której urzekł mnie nie tylko kunszt wykonania zdjęć, ale także szalenie oryginalne rozwiązanie. Kto z Was bowiem wpadłby na pomysł zrealizowania sesji zdjęciowej pod domowym prysznicem? Mnie kojarzy się ona z jedną z najpiękniejszych scen z filmów o Jamesie Bondzie. W “Casino Royal” Daniel Craig zastaje pod prysznicem płaczącą Evę Green. Zdejmuje marynarkę i siada obok niej pod strumieniem lejącej się z prysznica wody. Czyż to nie piękny scenariusz także na Waszą sesję zdjęciową?
Zobacz także: “15 pomysłów na oryginalną sesję ślubną [zdjęcia]”
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł