Czy może istnieć lepsza lokalizacja na ślubną sesję, niż malownicze włoskie miasteczko pełne tajemnic? W takim otoczeniu Panna Młoda, ubrana w koronkową suknię i delikatne sandałki, może zamienić się w bohaterkę filmu Federico Felliniego. Przekonajcie się, dlaczego warto podążać własnymi ścieżkami!
Romantyczne boho, czyli styl, który pierwotnie preferowali przede wszystkim hippisi i przedstawiciele artystycznej bohemy, już kilka sezonów temu zdobył serca Panien Młodych. Dlaczego? Bo jak żaden inny pasuje do dnia ślubu! Doskonale oddaje romantyczny charakter tej okazji, podkreślając przy tym subtelność kobiecej urody. Każda dziewczyna, bez względu na wiek i typ sylwetki, w zwiewnej, rustykalnej sukni zamienia się w delikatną rusałkę.
Boho jest też wyjątkowo fotogeniczną estetyką. Pełna naturalności i luzu stylizacja pozwala wydobywać na zdjęciach to, co najistotniejsze, czyli atmosferę chwili i niepowtarzalne, szczere emocje. Ślubni fotografowie, tworząc sesję w takim klimacie, często szukają odpowiedniej lokalizacji, która będzie idealnie zgrywać się z tematyką kreacji Państwa Młodych. Zawsze dobrym pomysłem są najprostsze rozwiązania: łąka pełna kwiatów czy zwykła ściana z prawdziwego drewna. Czasem warto się jednak wysilić na kreatywność i znaleźć miejsce, które każdego oczarują swoją bajkowością. Nawet, jeśli wymaga małej podróży.
Zdjęcia, które możecie podziwiać w tym artykule, wykonane zostały w małej miejscowości Alberobello we Włoszech nad Morzem Adriatyckim. Miejsce to słynie przede wszystkim z wyjątkowej architektury – domów typu trullo, które są okrągłe i mają charakterystyczne kamienne dachy w formie stożka. Ich pochodzenie i znaczenie nie jest do końca wyjaśnione – jedni historycy twierdzą, że trulle były metodą unikania podatków, jaki należało płacić za solidne, murowane budynki, inni dostrzegają związek tych form mieszkalnych z krzyżowcami przybyłymi z Bliskiego Wschodu. Tak czy inaczej, zjawiskowa i pełna zagadek architektura włoskiego Alberobello stała się idealnym tłem dla ślubnego edytorialu. Zwłaszcza, że jego bohaterkę też otacza aura tajemniczego romantyzmu.
Pannie Młoda, spowita promieniami południowego słońca, wydaje się być absolutnie zrelaksowana, nastawiona przede wszystkim na przeżywanie przyjemności płynącej z tak szczególnego dnia, jak ślub. W zachowaniu naturalnej swobody wspiera ją stylizacja. Brak tu usztywnień, nadmiaru drapowanej tkaniny, sztywnych gorsetów. Jest za to wdzięk i hippisowska nonszalancja bez dosłowności. Rękawy są długie, ale odsłaniają ramiona, suknia sięga ziemi, ale uszyta została z ultralekkiej koronki. W centrum uwagi znajduje się nie dekolt, a plecy, a sandałki są maksymalnie delikatne. Zamiast efektownych upięć postawiono w tym ślubnym looku na swobodnie rozpuszczone włosy, które sprawiają, że modelka bardziej przypomina leśną nimfę, niż wystylizowaną damę z czerwonych dywanów.
W wykonanym we Włoszech edytorialu warto zwrócić też uwagę na inspirujące połączenie zwiewnej, ażurowej tkaniny z kamieniem architektonicznego tła. Panna Młoda, spacerująca po malowniczych, włoskich uliczkach wygląda jak bohaterka filmu Federico Felliniego, przeżywająca swoje własne „La Dolce Vita”. Jeśli chcecie osiągnąć w swojej ślubnej sesji podobny efekt, omijajcie dobrze znane wszystkim fotografom lokalizacje i zrezygnujcie z chodzenia utartymi ścieżkami. Nieszablonowe pomysły, zainspirowane kinem czy płótnem ulubionego malarza to najlepszy pomysł na niepowtarzalny efekt, czyli zdjęcia, do których będzie z radością wracać przez całe życie.
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł