Gdybym miała określić kolekcję Elizabeth Passion 2014 jednym słowem, byłoby to „delikatność” (a propos – oglądałam ostatnio tak zatytułowany film z Audrey Tatou, który mnie zachwycił). Natomiast gdybym mogła użyć większej ilości słów, scharakteryzowałabym ją poprzez tytuł książki Kundery „Nieznośna lekkość bytu”.
Styl sukienek jest raczej prosty, aczkolwiek także nieco wyrafinowany, a zatem przywodzi na myśl paryski szyk. Niewiele zdobień, brak przesady i przepychu, raczej elegancja i klasa. Jednakże kolekcja nie jest jednorodna, de facto dominują tu różne style. Wspólny mianownik to subtelność i dyskrecja.
Pierwszą grupę sukien stanowią typowe suknie „księżniczkowe”. Mówiąc o nich, mam na myśli tylko fason – „rozszerzane od talii w dół” – bowiem nie ma tu nadmiaru ozdób czy sukienek powodujących „efekt bezy”. Dominuje prostota i wytworność.
Do drugiej grupy zaliczyłabym suknie proste (nie rozkloszowane) – zarówno lekko zdobione, jak i gładkie. W najnowszej kolekcji nie doszukałam się fasonu „syrenki” (za którym, szczerze mówiąc, nie przepadam).
Trzecia grupa to suknie lekko ekstrawaganckie – aczkolwiek owa ekstrawagancja nie wykracza poza pewien kanon klasyczny. Poza sukniami krótkimi trudno mówić tu o jakichś wybitnie udziwnionych rozwiązaniach.
Dlaczego zwróciłam uwagę akurat na tę kolekcję? Po prostu jakoś mnie do siebie przyciągnęła. Są to suknie z pomysłem. Dopracowane pod kątem detali. Ślicznie wykończone. I może nie ma tutaj jakoś silnie zarysowanych indywidualności, dla mnie to także stanowi ich atut.
Przez ostatnie miesiące na moim blogu trwa sonda sukienkowa. Głosujemy na najpiękniejsze suknie, których ma być – jak sama nazwa bloga wskazuje – dwadzieścia siedem. Aktualnie wybieramy najpiękniejszą właśnie z najnowszej kolekcji Elizabeth Passion.
Autorka bloga ślubnego 27 sukienek. Bo zawsze masz wybór, który znajdziecie także na Facebook’u.
Ty także chcesz zostać ekspertem Zankyou? Napisz do nas!
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł