Czasem stwierdza się, że mniejsze województwa i miejscowości mają zaściankowy charakter. A przecież tak nie jest. Właśnie z racji tego, że nie są metropoliami, mają w sobie wielki spokój i olbrzymią delikatność. Dzisiaj chcemy Wam zaprezentować reportaż ślubny Pary, która przysięgała sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską właśnie w Kieleckiej Katedrze. Nie możecie tego przegapić.
Przed okresem przedślubnym trzeba jeszcze wiele spraw załatwić, tak jeszcze w samym dniu ślubu, trzeba jeszcze parę spraw ogarnąć. Jedną z nich jest wizyta na fotelu makijażysty i fryzjera. Ale to już chyba sama przyjemność, czyż nie? Przynajmniej dla kobiety, prawda? Ale warto jest zauważyć, że Łukasz również zadbał o to, żeby prezentować się jak najlepiej. Razem wyglądali cudownie.
Każda Panna młoda wie, że jej suknia ślubna powinna być jedyna i niepowtarzalna. To w końcu baśniowa sukienka księżniczki. I tak też było w tym przypadku. Subtelna linia kreacji znakomicie podkreśliła smukłą sylwetkę Panny Młodej. Uwage zwraca również świetnie dobrany kolor sukni, który znakomicie współgrał z odcieniem karnacji Panny Młodej. Koronkowe wykończenia sukni prezentowały się niezwykle dziewczęco i z wielką subtelnością. Panna Młoda zadbała również o dodatki. Subtelna biżuteria prezentowała się świetnie i stworzyła spójną całość. Pan Młody zdecydował się na klasyczny garnitur i wygłądał w nim cudownie.
Natalia jest blondynką, która ma w sobie wielką delikatność i niezwykły czar. W jej spojrzeniu jest pewna tajemnicza moc. Od tej kobiety nie sposób jest oczy oderwać. Jej szczupła sylwetka dodaje jej dziewczęcości. Jest niezwykła. On również jest prawdziwym przystojniakiem. Razem tworzą wspaniałą Parę. Aż chce się sparafrazować piosenkę Grażyny Łobaszewskiej i zaśpiewać: „Piękna ona, piękny on. Mała stacja, kiepski bar. A oni przytuleni, jakoś niezwykle tak, jakby się miał utlenić cały świat”
Przez cały dzień wszyscy czekali na chwilę, kiedy Natalia i Łukasz przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że się nie opuszczą aż do śmierci. To był wyjątkowy moment. Podczas niego panowała bardzo romantyczna i rodzinna atmosfera. To było coś absolutnie fantastycznego.
Na stronie internetowej Bazyliki czytamy, że: „Według kanonika i zarazem sławnego kronikarza średniowiecznego, Jana Długosza, kielecki kościół ufundował w roku 1171 biskup krakowski Gedko (ok. 1130-1185), poświęcił może kolejny z biskupów, bł. Wincenty Kadłubek prawdopodobnie w 1213 roku – wtedy też przeniesiono do niej parafię z najstarszego kieleckiego kościoła p.w. św. Wojciecha.”
„ W połowie XIII wieku farę odnowiono po pożarze, który strawił ją być może w czasie najazdu Konrada Mazowieckiego (1244). Zapewne od początku istniała przy tym kościele kapituła czyli zgromadzenie księży sprawujących Służbę Bożą oraz tworzących rodzaj rady, pomagającej biskupowi w zarządzaniu diecezją i jej majątkiem; ta kielecka składała się początkowo z siedmiu, później zaś z dziesięciu członków (czterech prałatów: prepozyt, czyli proboszcz, dziekan, scholastyk i kustosz oraz sześciu kanoników), którym pomagali wikariusze, tworzący tzw. kapitułę mniejszą.
Cała ta sesja ma bardzo romantyczny charakter. Ma w sobie wiele uroku i wdzięku. Każda z tych fotografii jest wyjątkowa i szczególna. Takie zdjęcia to klasyka fotografii ślubnej, do której Para na pewno będzie z przyjemnością wracała po latach.
Wesele odbywało się w jednym z ważniejszy miejsc w województwie świętokrzyskim, a mianowicie w Grand Hotelu w Kielcach. Uwagę zwracała niezwykła architektura tego miejsca, naprawdę ma w sobie to coś. To wyjątkowy hotel. I takie też było to wesele. Rodzinne i radosne. I tak powinno być!
Najbliższe dni spędziliśmy podczas spacerów nad brzegiem oceanu i gubiąc się pośród klimatycznych uliczek miasta. Właśnie wkroczyliśmy w nowy etap życia i zamierzaliśmy po prostu cieszyć się swoją bliskością.
Każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowego. Jesień jest prawdziwie wyjątkowa, wystarczy wspomnieć tylko o tych kolorach, całej magii, jaką one mają w sobie.
Paula i Piotr datę swojego ślubu zmieniali aż 5-krotnie! 2 lipca udało im się wziąć ślub. Zachęcamy do zapoznania się z reportażem Pauli i podziwiania przepięknych zdjęć z ceremonii zaślubin!
Michalina i Szymon swój ślub zorganizowali w czasie największych obostrzeń. Dwa tygodnie przed ślubem zamknięte zostały salony urody i fryzjerzy. Paznokcie Michaliny robiła jej 17 letnia siostrzenica, Szczęście w nieszczęściu, że makijażystka i fryzjerka zgodziły się w dniu ślubu przyjechać do mieszkania Pary młodej: ”Całe szczęście, że się zgodziły na taki układ, bo jestem osobą, która na co dzień się w ogóle nie maluje i nie robi fryzur. Stwierdzam, że profesjonalny make-up był w moim przypadku koniecznością, bo 3/4 dnia płakałam ze wzruszenia”.
Skomentuj artykuł