Co to był za dzień! Mnóstwo wzruszeń, kalejdoskop wrażeń, zabawa do białego rana i cudowni goście.
Ale od początku…
Dla mnie ten weselny czas rozpoczął się już dzień wcześniej, bo postanowiłam zrobić sobie relaksujący wieczór tylko dla siebie w hotelu The Bridge . Cóż to jest za przepiękne miejsce na mapie Wrocławia, spójrzcie sami! W dodatku blisko naszego kościoła na Ostrowie Tumskim i sali weselnej, dlatego po zabawie możemy tam we dwoje wrócić i cieszyć się tym miejscem dalej.
Polecam serdecznie wyłączyć wtedy telefon, skupić się na sobie z lampką szampana, wejść do wanny z bąbelkami i zwyczajnie się zrelaksować. Przecież kolejny dzień będzie pełen wrażeń, więc nabranie sił dzień przed, jest jak najbardziej wskazane.
Kolejny dzień rozpoczęłam oczywiście od przygotowań z kochaną Olą z Atelier Korcz , która wyczarowała piękna fryzurę i makijaż. W międzyczasie pojawili się najlepsi fotografowie, jakich mogłam sobie wymarzyć – Iza i Zygmunt, czyli Górscy Fotografia . W trakcie gdy zaczęli robić zdjęcia z przygotowań, poczułam, że ‘TO JUŻ’. Zaczęły się pierwsze ukłucia stresu w brzuchu. Ale gdy ubrałam na siebie szytą na miarę, lekką i przepiękną suknię od Marty Trojanowskiej , cały stres na szczęście zmniejszył się, bo zachwytów nad suknią nie było końca.
Od tego momentu wszystko ruszyło w przyspieszonym tempie, trochę jakby przewijało się do przodu kasetę video i czas przyspieszał niemiłosiernie. Dlatego ze swojej strony mogę Wam doradzić, przyszłe Panny Młode: cieszcie się każdą, nawet najdrobniejszą chwilą, zapamiętajcie wszystko co możecie, żeby zrobić w głowie piękną kolekcję wspomnień.
Zanim ruszyliśmy do kościoła, jeszcze hotelu zobaczyłam się wreszcie ze swoim przyszłym mężem, cieszę się, że nie wybraliśmy opcji spotkania się dopiero przed ołtarzem, bo w tych emocjach był dla mnie ogromnym wsparciem. Z hotelu ruszyliśmy do kościoła św. Krzyża, gotyckiego majstersztyku, który powinien być bardziej znany w moim ukochanym mieście, Wrocławiu. A potem, nawiązując do stylu kościoła, dotarcie do Sali Witrażowej i rozpoczęcie weselnych zabaw.
Za styl boho i niesamowite dekoracje odpowiedzialna była Pani Iwonka z Niebieskich Drzwi , wyczarowała nieziemskie, artystyczne kompozycje, za które jestem ogromnie wdzięczna.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł