Kiedyś chcieliśmy lecieć na wakacje na Zakynthos. Przeglądając zdjęcia widoków tej wyspy Łukasz trafił na zdjęcia jednej pary, która wzięła tam ślub. Zainspirował się tym pomysłem i wysłał mi ofertę takiego ślubu. Stwierdziłam, że to nie jest zły pomysł i nawet bardzo realny. Znalazłam organizatorkę ślubu z firmy Turquoise Inspiration Events. Po naszej pierwszej ponad godzinnej rozmowie, już wiedzieliśmy, że takie marzenie spełnimy. I stało się! Zaczęliśmy rozważać różne miejsca i wybór padł na Skinari, przepiękne urocze miejsce tak nas urzekło, że to tam chcieliśmy zostać mężem i żoną.
Dla przyszłych par młodych chcemy powiedzieć, że organizacja takiego ślubu jest naprawdę łatwa. Wszystkim zajęła się nasza organizatorka Pani Sylwia, wspaniała osoba. Pomagała, doradzała nam we wszystkim. My musieliśmy tylko załatwić kilka dokumentów z Polski.
Im bliżej wylotu w czerwcu tym większy stres był czy uda się wylecieć przez pandemię. Takkk udało się!
W piątek byliśmy już na wyspie wraz z całą grupą bliskich nam osób, którzy chcieli być z nami w tym ważnym dla nas dniu. W sobotę 5 czerwca odbył się nasz wielki dzień, na który czekaliśmy rok. Nie był on taki stresujący i zabiegany jak dzieje się to tu w Polsce podczas dnia ślubu. Tam dzień zaczęliśmy śniadaniem, potem spotkanie z organizatorką i zwiedzaniem wyspy ślubów czyli Cameo, zaś potem wróciliśmy do hotelu zjedliśmy obiad i nadszedł czas makijażu i fryzury. Makijaż wykonała mi moja świadkowa a fryzurę kuzynki. Dzięki nim wyglądałam pięknie. Z hotelu na Skinari jechaliśmy godzinę czasu pięknym białym wypożyczonym autem. Do ślicznego łuku z kwiatami, gdzie stał już mój przyszły mąż, poprowadził mnie mój tata. Szliśmy razem ze schodów gdzie w tle leciała muzyka Halleluja w wersji piano a nasz synek niósł obrączki. Wzruszam się nawet teraz, gdy sobie to przypomnę.
Ceremonia była w języku greckim prowadzona przez Panią urzędnik a tłumaczona na język polski przez Panią Sylwię.
Ta przysięga to coś pięknego a fragment brzmiał: “Będę Cię kochał do ostatniego zachodu słońca, do mojego ostatniego tchu. Dzisiaj, jutro, na zawsze”. Po wymianie obrączek pocałowaliśmy się już jako mąż i żona. Nadszedł czas krojenia tortu, nakarmienia się nim i wzniesieniem toastu szampanem za młoda parę. Był również pierwszy taniec przy piosence Eda Sheerana – Perfect, uwierzcie nam, że móc tańczyć z ukochaną osobą pośród takich widoków to coś wspaniałego i niepowtarzalnego.
Gdy nasi najbliżsi usiedli w greckiej tawernie do stołu z widokiem na morze, my w tym czasie udaliśmy się na sesję ślubną, która odbyła się w super atmosferze z fotografem Panem Bogumiłem.
W życiu nie zamienilibyśmy tego ślubu na taki klasyczny ślub w Polsce i to była najlepsza decyzja, więc przyszłe pary młode nie bójcie się podejmować takich decyzji i patrzeć na to co powie o tym rodzina czy znajomi. To wy macie być najszczęśliwsi, to ma być wasz wymarzony dzień – tak jak właśnie nasz.
Oglądając dziś album ze zdjęciami wiemy, że to ślub był po prostu jak z bajki.
Skontaktuj się z firmą, o której mowa w tym artykule.
Nie chcesz przegapić najnowszych newsów o trendach ślubnych?
Zapisz się do naszego newslettera
Skomentuj artykuł